Miały być pierożki rodem z "zielonej drogi", a wyszła swobodna inspiracja opisem dania, które czytałam stojąc w kolejce i wyliczając, które z podanych dań mogłoby być wegańskie ( bo w Olsztynie niestety oznaczeń już nie ma i trzeba pytać i często panie za kasą nie wiedzą o co chodzi, a gdy poproszę o wegańskie danie to wrzucą mi mizerię jako surówkę. Cóż. Tak. ). W każdym razie pierożki wegańskie nie były, ale pamiętam pyszny rozmarynowy smak sprzed kilku lat...
Tak więc, proszę Państwa, luźna inspiracja pierogami przyniosła nam nadziewane bułeczki. Bardzo dużo bułeczek i pysznych bułeczek zarówno w formie gorącej jako obiad jak i zimnej jako prowiant na wycieczkę rowerową :)
Oczywiście luźna inspiracja oznacza również luźne proporcje, także ilość wszystkiego jest dosyć przybliżona, ale daje radę :D
Wyciągnijcie z szafek, lodówek i innych zakamarków:
Składniki na ciasto drożdżowe ( chyba że ktoś ma swój własny osobisty super przepis, to niech robi wg niego)
1kg mąki
1 kostka świeżych drożdży
1 łyżeczka kurkumy
1 łyżka soli
woda
i składniki na farsz:
dwie średnie cukinie
około 500g pieczarek
1 zieloną paprykę
przyprawy - curry, pieprz ziołowy, sól, chilli, oregano i co tam jeszcze chcecie...
i i i jeszcze składniki na sos majonezowo - rozmarynowy!
szklanka mleka sojowego naturalnego
szklanka oleju
łyżka octu
2 łyżki musztardy
dwie większe gałązki świeżego rozmarynu ( ewentualnie 2-3 łyżki suszonego)
sól
pieprz ziołowy
Najpierw obieramy warzywka na farsz, kroimy je w malutką kosteczkę i wrzucamy wraz z przyprawami do duszenia.
Warzywka niech się duszą, a my zajmiemy się przez ten czas ciastem drożdżowym....
Drożdże rozrabiamy około 2 szklankach letniej wody i dolewamy do mąlo, wsypujemy kurkumę i sól, wyrabiając ciasto dolewamy tyle wody, by było sprężyste - nie za lepkie, ale i niezbyt twarde.
Nakrywamy miskę ściereczką kuchenną i przy obecnych temperaturach wyrzucamy na słonko na około 30-40 minut.
Gdy warzywa już się uduszą i ostygną (!) i wyparuje z nich sok, a ciasto ładnie nam wyrośnie.
Rozwałkowujemy ciasto i kroimy w coś podobnego do kwadratu o boku około 8cm lub większym.
Nakładamy farsz i sklejamy po przekątnych boki.
Układamy na blasze albo raczej blachach, bo z podanych proporcji całkiem dużo tego wyjdzie
i wrzucamy do nagrzanego do 200ºC piekarnika aż do zarumienienia.
W trakcie pieczenia przygotowujemy sos.
Do miksera wlewamy mleko sojowe, ocet, musztardę i przyprawy, miksujemy i nie przestając po chwili powolutku wlewamy olej, aż do uzyskania pożądanej konsystencji sosu.
Miksturę przelewamy do garnka i doprowadzamy do wrzenia i dodajemy rozmaryn. Oczywiście listki świeżego rozmaryny najpierw drobniutko kroimy ;) Jeżeli zajdzie taka potrzebna doprawiamy jeszcze do smaku.
Bułeczki podajemy, tak jak ja dzisiaj, na gorąco polewając sosem.
O jaki ładny sos :D :)) <3
OdpowiedzUsuńsos mnie uwiódł ^^
OdpowiedzUsuń