Jakoś nie mogę się ostatnio ogarnąć... czasu mam niby wiele, ale tyle pomysłów jednocześnie, że nie wiem za co się najpierw wziąć. Kolejka przepisów w zakładce " do wypróbowania" niemiłosiernie się wydłuża, a ja przez szarówkę i pierwsze nieśmiałe objawy zimy za oknem, nie mam ochoty nawet wyjść do sklepu, gdy wejdę do ciepłego mieszkania. Póki co pocieszam się, że minie mi ten okres, a dodatkowe fory daję sobie jeszcze po piątkowych blokadowych emocjach, które wywołały, jak to bywa, falę przemyśleń i przeróżnych rozkmin.Co ostatecznie prowadzi do tego, że siedzę, myślę, marzę, cieszę się i smucę na przemian i równocześnie zupełnie bez sensu bazgrzę w szkicowniku. W międzyczasie chodzę też na uczelnię.
W każdym razie nie żałuję sobie tego czasu. Uważam, że takie chwile zwykłych rozmyślań, szczególnie po jakichś ważnych dla nas wydarzeniach, są ważne i nie powinniśmy się takiego niby-lenistwa wstydzić.
Ale przechodząc do gotowania... Ostatnio zastanawiałam się, czy wstawiać tu zwykłe, szybkie, szare, codzienne obiady. I doszłam do wniosku, że tak! Większość dni w roku nie mamy czasu, by zrobić piękny, cudowny obiad z wymyślnych składników. Potrzebujemy prostego i najlepiej pożywnego posiłku.
I taki będzie też dzisiejszy przepis. Z rzeczy znalezionych w lodówce, prosty, codzienny i szary, a raczej brązowy, co zupełnie nie oznacza, że nie jest smaczny! :)
Potrzebujemy:
100g kaszy gryczanej
1,5 - 2 czerwone papryki
kilka czarnych oliwek
0,5 puszki ciecierzycy
4 parówki sojowe, ja wybrałam wersję chilli
sól
pieprz
garam masala
Gotujemy kaszę.
Paprykę kroimy na dowolne kawałki, oliwki dzielimy na połówki i dodajemy do ciecierzycy. Wszystko dusimy aż do miękkości na małym ogniu.
Pod koniec duszenia dodajemy przyprawy do smaku.
Gdy kasza będzie już gotowa mieszamy ją w jednym garnku z uduszonymi warzywami.
Teraz tylko szybko smażymy parówki sojowe i obiad jest gotowy.
Na koniec kaszę możemy posypać na przykład słonecznikiem.
Oczywiście jak najbardziej namawiam do zrobienia jakiejś surówki.
Ja niestety składników na nią nie znalazłam w lodówce ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz