W każdym razie minęło od tych chwil już trochę czasu, smak pozostał (mimo fluffowych pyszności), a po drodze pojawiła się chęć na bób, który niestety, nie wiem dlaczego, rzadko gości na mym stole.
Gdzieś w podświadomości stwierdziłam, że jedynie słuszną decyzją będzie upieczenie z jego udziałem pierożków.
No i proszę bardzo!
Łapiemy w łapki:
Na ciasto:
-1kg mąki
-0,5 szklanki oleju
-paczuszka suchych drożdży ( wolę świeże, ale tylko takie miałam pod ręką)
-garść koperku
-łyżeczka soli
-woda do uzyskania pożądanej konsystencji
Na farsz:
-500g bobu
-2 kostki wędzonego tofu (opakowania po 160g)
-około 10 średnich ziemniaków (to taka orientacyjna liczba, ziemniaki w pewnym sensie spełniają tu rolę zagęstnika, ale jeżeli będzie ich mniej, to absolutnie nic nie szkodzi).
-przyprawy: dużo pietruszki, sól, pieprz..........
Wyrabiamy ciasto, aż uzyskamy niezbyt lepiącą się kulę i wystawiamy na słoneczko do wyrośnięcia.
Bób wrzucamy na kilka minut do wrzącej wody, wyciągamy, spłukujemy zimną wodą i obieramy z łupinek.
Następnie wrzucamy znowu do wrzątku tym razem gotując go około 6 minut.
Wyciągam, odcedzamy i wyrzucamy do ostygnięcia.
Podobnie postępujemy z ziemniakami.
Gdy składniki będą już zimne, wrzucamy wszystkie do jednej miski, kruszymy tofu i mielimy wszystko w maszynce do mielenia, ot co! ;)
Gotowy już praktycznie farsz przyprawiamy solą, pieprzem, pietruszką i czym jeszcze mamy ochotę-ja ograniczyłam się do tych trzech przypraw.
Teraz wyciągamy wyrośnięte ciasto i kleimy z niego pierożki, nakładając nasz farsz bobowy.
Pieczemy aż będą złociutkie w 200 stopniach.
Uwaga! na ciepło są pyszne, ale na zimno powalają wręcz i znikają w ustach domowników nawet na śniadanie ;)
A latem dni lecą szybko, niektórych spraw nie rozumiem, nie rozumiem siebie, ale najważniejsze jest przecież, że na obecną chwilę jest pięknie! Dużo muzyki mi w sercu gra, dużo ciepła, myśli, zapomnienia i uśmiechu. Nie musi być tak wiecznie, ale jest tak teraz. I dobrze! :)
Tak chciałabym mieć wolne popołudnie i ulepić sobie pełną stolnicę pierogów!
OdpowiedzUsuńŚwieży bób już się skończy, a szkoda, porwałabym te pierożki!
OdpowiedzUsuń