W tym kilka opakowań rukoli, z której powstało pesto i roszponki. Z tej ostatniej zrobiłam między innymi zielony koktajl z świeżo wyciśniętych pomarańczy. Pycha! Jako że roszponki było naprawdę mega dużo, zmuszona byłam dodawać ją absolutnie do wszystkiego. Po kilku dniach mi się przejadła, ale powstało też proste danie w 99% śmieciowe, które bardzo chętnie powtórzę. Tym bardziej, że jestem ogromną fanką tart, zarówno tych słodkich jak i wytrawnych.
Oprócz tego nadal ciężko znaleźć mi czas na częstsze pisanie. Staram się dokumentować co ciekawsze dania, które powstają spod moich łapek, ale ostatnio jem w biegu albo posiłki stają się mało ważnym epizodem w ciągu dnia. Niestety! Mam nadzieję, że niedługo to ogarnę.
Niemniej po raz kolejny powtarzam, że takie życie w biegu mnie akurat satysfakcjonuje. Dużo ciekawych spotkań, akcji, twarzy... A 14 kwietnia planujemy w Olsztynie coś mega, ale o tym innym razem, już niedługo ;)
Oprócz tego jest jeszcze nieszczęsny licencjat, który akurat wymaga spokoju, skupienia i chęci siedzenia w domu, o co ciężko u mnie ostatnio... ale cóż! Oczywiście, że wszystko będzie dobrze! :)
A teraz, moi drodzy, tarta!
Zaczynam od przygotowania spodu na tartę:
-3 szklanki mąki
-1/2 szklanki oleju
-kilka łyżek wody
-płaska łyżeczka soli
-1/2 szklanki oleju
-kilka łyżek wody
-płaska łyżeczka soli
Zagniatamy z powyższych składników ciasto i wstawiamy je na około 0,5 godzinki do lodówki.
W tym czasie przygotowujemy:
250g pieczarek
2 pomidory
opakowanie roszponki
Pieczary dusimy do miękkości z przyprawami. U mnie na szybko: pieprz ziołowy i kilka kropel sosu sojowego.
Pomidory dusimy i również przyprawiamy, w tym sporą ilością bazylii. Możemy dodać łyżkę koncentratu pomidorowego, jeżeli chcemy żeby konsystencja była bardziej sosowa :)
Teraz możemy wyjąć nasze ciasto z lodówki, rozwałkować je, ułożyć wygodnie w formie do tarty i włożyć do rozgrzanego do 200°C piekarnika na około 10 minut.
Po upływie tego czasu układamy na spodzie pieczarki, roszponkę i papkę pomidorową.
Znowu wrzucamy do piekarnika, tym razem na około 25 minut i gotowe!
Tak, kocham tarty! :D
I jeszcze roszponkowo-pomarańczowy koktajl!
Na tartę wpraszam się do ciebie. A jak idzie freeganizm? Nie miałaś jakichś problemów z tym związanych? Wiem, że czasami przeganiają, ale skoro zbierasz w nocy, to może ciebie to nie dotyczy.
OdpowiedzUsuńWbijam się na śmietnik zazwyczaj koło 22, czyli wtedy kiedy pracownicy jeszcze są w sklepie, ale co trzeba wyrzucić już wyrzucili i póki co problemów nie ma, ale to jest trochę na końcu miasta, w centrum wszystko zamknięte na kłódki jest niestety.
OdpowiedzUsuńMuszę sama popróbować. Ostatnio widziałam stosy wywalonych warzyw za targiem i zastanawiałam się, czy nie brać, ale już grzebał bezdomny i to mnie jakoś zniechęciło...Masakra, że tyle jedzenia się u nas marnuje, a można by to dużo lepiej wykorzystać.
Usuń